Strony

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Nie...

Dziś nie będzie wesoło, bo temat jest ciężki i wymaga powagi. W związku z tym, iż Lily jest już ze mną 5 miesięcy, postanowiłam opowiedzieć Wam jej historię by nagłośnić pewną kwestię, a mianowicie złe traktowanie zwierząt. W głowie mi się nie mieści jak można się na nimi znęcać, podpalać, porzucać...Lily początkowo nazywana "Limi" czy "Babucha" trafiła do mnie z pogotowia dla zwierząt, ponieważ została odebrana właścicielom wraz z 70cioma innymi jorkami w powodu okropnego traktowania. Psy były przetrzymywane w klatkach, wraz z własnymi odchodami. Służyły jedynie do rozrodu...Głodzone, pozbawione światła dziennego, chore, wycieńczone do granic możliwości. Część z nich straciła wzrok, inne uzębienie...Nie jestem wstanie sobie nawet wyobrazić jakim trzeba być potworem bo człowiekiem, ludźmi bym ich nie nazwała, by w taki sposób traktować niewinne zwierzęta i móc spać spokojnie...Lily nie umiała się cieszyć, biegać, schodzić po schodach...wszystkiego uczyła się od początku...miała wysadzony brzuszek z głodu, uszy w strasznym stanie. Gdy ją pierwszy raz zobaczyłam to szczerze mówiąc poryczałam się jak nigdy, bo jeszcze nie widziałam psa o tak smutnym spojrzeniu...Kiedy patrzę na jej wcześniejsze zdjęcia to sama nie mogę się nadziwić jak bardzo się zmieniła od tamtego czasu. Nie żałuję zobowiązania, oraz obowiązku jakiego się podjęłam, a Lily jest najkochańszym psiakiem na świecie. Pomimo niespodzianek jakie mi czasem zostawia w mieszkaniu, tego, że rozwala się w łóżku, to nie jestem wstanie gniewać się na nią...bo codziennie daje mi to co jest bezcenne...a mianowicie miłość. Widok małego psiaka merdającego tak intensywnie ogonkiem, gdy wracam do domu jest naprawdę rozczulający :)

Wracając do tej "hodowli" yorków, to sprawa została ukazana i nagłośniona przez TVN24.

Mogę mieć tylko nadzieję, że osoby odpowiedzialne za ten koszmar zostaną sowicie ukarane...

A o to jak zmieniała się moja psinka...














Jak widzicie Lily przeszła metamorfozę...cieszy się z wszystkiego, apetyt jej dopisuję, jest małą przylepą, która uwielbia pieszczoty. Nie zamieniłabym jej na żadnego innego psa, jest wyjątkową i bardzo kochaną sunią, która docenia każde dobro jakiego doświadczyła.
Dlatego zanim zdecydujecie się adoptować/kupić jakiegokolwiek zwierzaka przypomnijcie sobie słowa Małego Księcia: " Tu es responsable pour toujours de ce que tu as apprivoisé..." co w tłumaczeniu znaczy, że "pozostajesz na zawsze odpowiedzialny za to, co oswoiłeś..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz