Strony

niedziela, 26 lutego 2017

Kawa, kawka kawusia-----> Czyli o tym gdzie w Poznaniu można dostać dobrą kawę?

Kto z nas nie zaczyna dnia od kawy? A może zapytam inaczej: kto z ręką na sercu jest w stanie zapewnić, że nie wypija w ciągu dnia chociaż jednej filiżanki? Ja osobiście nie traktuję kawy jako niezbędnego napoju by w miarę normalnie funkcjonować na co dzień. Raczej jest to dla mnie swoisty rytuał, chwila dla siebie, kiedy mogę się zatrzymać i delektować smakiem. Staram się nie pić jej w pośpiechu, choć nie zawsze mi się to udaję. Oczywiście barista ze mnie żaden, więc nie będę się tu przechwalać i nawijać Wam makaron na uszy...Moja opinia jest subiektywna. Macie prawo się z nią nie zgodzić. Jeśli znacie inne miejsca, z lepszym asortymentem to koniecznie dajcie mi znać. Jestem otwarta na każdą propozycję.

Odwiedziłam wiele sklepów, oferujących kawę.  Zdecydowanie polecam Wam wizytę w Starym Browarze, gdzie mieści się  Pożegnanie z Afryką, kameralny sklepik z fantastyczną kawą. Płacimy za jakość, która jest na wysokim poziomie. Produkty mają wyraźny smak, który utrzymuję się nawet po zalaniu mlekiem.
Fusy szybko opadają, a piękny zapach otrzymuje się cały czas. Ostatnio podczas wizyty w sklepie zakupiłam 100 g Sumatry Mandheling, która zdecydowanie skradła moje serce. Podobno to najbardziej intensywna arabica w skali światowej! Z racji tego, że celem mojej wizyty w Browarze był seans w kinie, schowałam zakup do plecaka. Dodam, że cała sala pachniała kawą...a sam zapach pomimo wyjęcia produktu z plecaczka, utrzymywał się ok 2 tyg!!!
Sklep ma swój fun page: https://www.facebook.com/pozegnaniezafrykapoznan/
Kolejnym atutem jest bardzo miły i kompetentny personel. Sama jestem laikiem, więc oczekuje od pracowników wiedzy i minimum zaangażowania ;) Panie bardzo cierpliwie tłumaczą i otwierają słoiczki by klient mógł powąchać każdą kawę. 
Ceny są przystępne, więc każdy znajdzie coś dla siebie ;)





środa, 8 lutego 2017

BEZglutenowe kruche ciasto z nadzieniem daktylowym.

Dziś na bloga wrzucam obiecany już wcześniej przepis na słodki deser, ale bez cukru!Ciasto jest bardzo smaczne, a wykonanie go należy do prostych. Od jakiegoś czasu nie jem już słodyczy. Myślałam, że będzie to dla mnie katorga. Okazuje się, że nie jest tak źle! Dostarczam organizmowi cukier, ale w lepszej postaci niż czekolada, batoniki. Zastępuję je bananami, batonami mocy, które sama robię i właśnie ciastem, o którym dziś będzie mowa. Zatem do dzieła!


Składniki:

Ciasto:

  • 450 g mieszanki mąk bezglutenowych (ja użyłam marki Schar)

  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia (bezglutenowy)

  • 250 g masła bez laktozy (lub 170 g masła i 80 g oleju kokosowego)

  • 2 jajka

  • 100g cukru

Nadzienie

  • suszone daktyle (wedle uznania)

  • mieszanka orzechów (ja miałam laskowe, włoskie, migdały, nerkowca)

     

    Daktyle zalewamy wrzątkiem by zmiękły. Orzechy prażymy na suchej patelni.Następnie łączymy jedno z drugim i czekamy ok 1 h aż wszystkie składniki będą na tyle miękkie by dało się je zblendować.


Przygotowanie 

Ciasto: wszystkie mąki wsypujemy do misy miksera lub na stolnicę. Dodajemy proszek do pieczenia, pokrojone w kosteczkę zimne masło i miksujemy aż powstanie drobna kruszonka lub wszystko siekamy dokładnie nożem na drobne kawałeczki. Dodajemy jajka i szybko łączymy składniki w kulę, bez długiego zagniatania. Do masy dodałam troszkę olejku migdałowego. Ciasto rozpłaszczamy i dzielimy na 2 kulki (jedna większa, druga mniejsza), wkładamy do woreczka i wstawiamy do zamrażalnika na około 30 minut.

Pierwszą część ciasta rozprowadzamy na okrągłej formie do ciasta, ja używam tej do robienia tarty. Następnie równomiernie rozprowadzamy nadzienie. Wyciągamy z zamrażalnika drugą kulkę ciasta. Na tarce z dużymi dziurkami trzemy ciasto by powstała kruszonka. Górę ciasta posypujemy płatkami migdałów lub wiórkami kokosowymi. 

Całość wkładamy do nagrzanego piekarnika ok 180 stopni C na ok 40-45 minut, aż ciasto się zarumieni. 

Smacznego! :)